Modnie i Zdrowo

Budowanie relacji z teściami – misja dyplomatyczna

10 kwietnia 2017 | Marta Kogut

Fot. Pixabay

Zastanawialiście się kiedyś, skąd tyle kawałów o teściowej? Teścia jakoś w tych dowcipach oszczędzają, ale mam wrażenie, że tylko dlatego, że taki on biedny, nieporadny i kompletnie zdominowany przez swoją żonę. Skąd taka popularność teściów jako obiektu żartów? Jak to się stało, że żarty na ich temat stały się uniwersalne i ponadczasowe?

Może dlatego, że temat relacji z teściami jest trudny, a układanie dobrego kontaktu wydaje się niejednokrotnie sztuką. Śmiech, żart i dowcip są jednym z najbardziej adaptacyjnych mechanizmów obronnych, czyli tych, których używamy, żeby radzić sobie z tym co dla nas trudne i niewygodne. „Obśmiewamy” to o czym nie do końca umiemy mówić wprost, a co niewątpliwie porusza nasze emocje.

Najtrudniej budować dobrą relację z teściem tej samej płci – kobiety mają trudności w budowaniu dobrego kontaktu z matkami swoich partnerów, a panowie gorzej sobie radzą ze zbliżeniem się do ojców swoich żon. Dlaczego? Niewątpliwie mamy tu do czynienia z wątkiem rywalizacyjnym. Oczywiście, że lubimy o tym myśleć w ten sposób. Rywalizacja z teściem/teściową? Ale niby o co? Przecież pełnimy zupełnie różne role! Owszem, role są różne, ale obiekt zainteresowania jest ten sam. I to wcale nie oznacza, że ta rywalizacja jest celowa i przemyślana (chociaż oczywiście zdarzają się i takie przypadki!).

To raczej pewna podświadoma gra, którą rozpoczynamy wchodząc w rodzinę naszego partnera/partnerki. Trzeba tutaj dodać, że dla rodziców niełatwym wydarzeniem jest pojawienie się drugiej połówki w życiu ich dziecka. Do tej pory to oni byli punktem odniesienia rodzinnego. Kiedy przykładowy pan X mówił o rodzinie od razu było wiadomo, że chodzi o jego rodziców i rodzeństwo, aż tu nagle odkąd w jego życiu pojawiła się pani Y to z biegiem czasu i formalizowaniem się tej znajomości to właśnie dotąd obca pani Y i pan X zaczęli nazywać się rodziną.

Jak więc układać relacje z teściami?

Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że budowanie relacji z teściami to jedna z najbardziej dyplomatycznych misji życia człowieka. Nieprzypadkowo używam tu tych słów. Dyplomatycznie, bo w początkowych latach odnajdywania się w rodzinie partnera/partnerki trzeba się mocno natrudzić, aby zdobyć uznanie teściów, ale i też by się do nich nie zniechęcić. To lekcja cierpliwości, akceptacji, a nieraz i rezygnowania z własnych racji. To także sztuka powstrzymywania się przed powiedzeniem wszystkiego co się myśli, a także ciągłe odwoływanie się do wzajemnego szacunku.  Wyzwaniem jest też okazywanie zrozumienia dla swojego partnera/partnerki w lawirowaniu między racjami rodziców, a drugiej połówki. Jest to misja, bo niewątpliwie potrzeba czasu i konsekwencji w działaniu, aby w relacji z teściami poczuć się komfortowo i bezpiecznie.

Szczególnie trudne jest budowanie relacji z teściami, kiedy dzieli się z nimi dom – tym bardziej, że w większości przypadków to „młodzi” wprowadzają do domu rodziców. Dochodzą tu konflikty wynikające po prostu ze wspólnego mieszkania, które zmieszane ze specyfiką kontaktu z teściami potrafią urosnąć do naprawdę dużych rozmiarów. Takie wspólne zamieszkanie jest też często „zaproszeniem” dla rodziców partnera/partnerki do mieszania się w życie synowej/zięcia. Tu pomocne może być wspólne ustalenie zasad i zadbanie o jak największe odseparowanie się i stworzenie własnej przestrzeni.

O czym trzeba pamiętać budując relacje z teściami

W kontaktach z teściami warto pamiętać o braku uprzedzeń (a mam wrażenie, że w tym typie relacji przychodzi to wyjątkowo łatwo), bo w bardzo prosty sposób można pozbawić się możliwości pozytywnego zbudowania kontaktu i stworzyć wrogiego przeciwnika. Wzajemny szacunek i cierpliwość wydają się zbawienne dla tej relacji, gdyż czas i niezniechęcanie się pozwalają się dotrzeć obu stronom. Warto też „oddać cesarzowi co cesarskie” i czasem po prostu przyjąć punkt widzenia teścia czy teściowej. Najważniejsze jest, aby nie bojkotować relacji męża/żony z jego rodzicami i nie dopuścić do sytuacji, w której będzie musiał wybierać czy orzekać kto ma racje. Takie sytuacje są wyjątkowo niebezpieczne dla relacji małżeńskiej. Lojalność jaką mamy w stosunku do rodzin pochodzenia jest ogromna i może stać się destrukcyjna dla małżeństwa jeśli zacznie się nią źle posługiwać.

To co muszą zaakceptować obie strony, aby bezpiecznie budować wzajemne relacje to fakt, że teraz to ta dwójka partnerów zaczyna tworzyć rodzinę ze swoimi zasadami, wartościami i wyborami.

Marta Kogut, psycholog, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego