Modnie i Zdrowo

Technologia śledzenia ruchów oczu. Ma pomóc dyslektykom i sportowcom

8 marca 2019 | Opracowanie Natalia Chrapek

Fot. Pixabay

Dzięki eye trackingowi, czyli technologii śledzenia ruchu gałek ocznych, można w zaledwie kilka minut zdiagnozować choroby o podłożu neurologicznym, a także wykryć nieprawidłowości wzroku towarzyszące często dysleksji. Wczesna diagnoza może również zwiększyć wydolność sportowców, której spadek często wywołany jest zaburzeniami widzenia.

– Wykorzystujemy technologię śledzenia ruchów oczu do prezentacji testów, a następnie rejestrujemy zachowanie oczu. Tradycyjne badania lekarskie, takie jak śledzenie przedmiotu wzrokiem, przekształciliśmy na formę cyfrową, która polega na śledzeniu ruchu oczu i rozpoznawaniu nieprawidłowości. Ich przyczyn może być wiele, np. przebyty wstrząs mózgu, który będzie powodować problemy z czytaniem oraz trudności w szkole – mówi Barbara Barclay, ekspert w dziedzinie okulistyki z firmy RightEye.

Technologia śledzenia ruchu gałek ocznych, czyli eye tracking, sprawdza się w diagnozowaniu urazów i chorób o podłożu neurologicznym. Urządzenie EyeBOX, dzięki wykorzystaniu opatentowanej technologii Oculogica, jest w stanie nieinwazyjnie wykryć wstrząs mózgu w zaledwie cztery minuty. Technologia opiera się na analizie ponad 100 tys. punktów danych i generuje zupełnie obiektywną, unikalną dla każdego pacjenta ocenę diagnostyczną, czego nie potrafi dokonać sam człowiek. Eye tracking to technologia pozwalająca jednak nie tylko na diagnozowanie, lecz też na terapię.
– Funkcjonalne badanie wzroku zajmuje ok. pięciu minut i polega na śledzeniu prawidłowości szybkich ruchów gałek ocznych, które wpływają na codzienne funkcjonowanie, prowadzenie pojazdów, chodzenie itd. Badanie pozwala również określić sposób działania narządu wzroku, czyli m.in. zbieżność oczu oraz rozpoznać ewentualne problemy i sformułować zalecenia dla osoby, która jest krótkowidzem lub dalekowidzem – mówi Barbara Barclay.

Technologia dostarczana przez RightEye jest testowana także u sportowców. Firma współpracuje z siedmioma drużynami baseballowymi ligi MLB, z drużyną hokejową NHL oraz klientami z branży wojskowej. W tych przypadkach metoda RightEye pomaga udoskonalić rekrutację zawodników i poborowych, a także opracować schemat wczesnego reagowania na pogorszenie stanu zdrowia osób już zrekrutowanych.

– Do jednych z najczęstszych problemów wzroku występujących u sportowców zalicza się nieprawidłowe, szybkie ruchy gałki ocznej w jednym oku. Rozwiązaniem są ćwiczenia i ponowne testy eye tracking, dzięki czemu zawodnicy mogą poprawić swoje wyniki na boisku – przekonuje ekspertka.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że na świecie żyje 253 mln ludzi z zaburzeniami widzenia. Te z kolei, mogą wpływać nie tylko na pogorszenie wydajności w pracy czy wyników sportowych, lecz także na trudności z uczeniem się. Zaburzenia akomodacji i widzenia obuocznego, wady wzroku, zez i niedowidzenie bardzo często towarzyszą dysleksji. Szacuje się, że na całym świecie jest miliard osób z tym schorzeniem

Niedawno opracowana metoda badania Lexpore wykorzystuje technologię śledzenia oczu i sztuczną inteligencję do diagnozowania problemów z czytaniem. System ocenia takie cechy oraz umiejętności jak: dekodowanie słów, świadomość fonologiczną, znajomość liter, szybkość czytania i rozumienie. Dzięki wynikom badania, nauczyciel może otrzymać wizualizację procesu poznawczego, który ma miejsce, gdy badane dziecko czyta.

Około 25 proc. ludzi ma niezdiagnozowane zaburzenie widzenia. Często mamy z nimi do czynienia w szkołach, gdzie uczniowie słyszą od nauczycieli, że są leniwi lub za mało się starają albo mają słabe stopnie, chociaż są zdolni. Nierzadko problemy te mają podłoże w zaburzeniach wzroku i ruchu gałek ocznych – twierdzi Barbara Barclay.

Odbiorcami technologii eye tracking są podmioty takie jak: szpitale, duże organizacje czy drużyny sportowe, a także prywatne gabinety lekarskie. Analitycy Grand View Research zakładają, że globalny rynek eye trackingu w latach 2018-2025 będzie rósł w średniorocznym tempie na poziomie ponad 26 proc. W 2017 roku wyceniany był na 285 mln dol.