Morsowane – moda czy terapia?
12 lutego 2021 |Patrząc na media społecznościowe i roznegliżowane postaci w zimowym krajobrazie, morsowanie to ostatnio nasz sport narodowy. Terapia? Owszem – i to bardzo skuteczna, jednak nie każdy powinien z niej korzystać.
Do niedawna kąpieli w lodowatej wodzie zażywali jedynie najodważniejsi. Dziś można odnieść wrażenie, że robią to wszyscy, od celebrytów po emerytów.
Sympatycy tej formy aktywności mają w sobie tyle entuzjazmu, że zarażają nim kolejne osoby. W efekcie na najbardziej popularne wśród morsów kąpieliskach robi się taki tłok, że – jak donoszą media – nie ma gdzie zaparkować. Z pewnością dołożyła się do tego pandemia, i to na co najmniej dwa sposoby: mamy do wyboru zdecydowanie mniej rozrywek niż przed nią i bardziej niż skupiamy się na naszym zdrowi , w tym odporności naszego organizmu na infekcje.
Z tygodnia na tydzień przybywa także biegających i wędrujących po śniegu w letnich strojach zwolenników metody Wima Hofa – charyzmatycznego 62-letniego Holendra, nazywanego Ice Manem.
Zalety morsowania
Terapia zimnem to nic nowego, stosuje się ją z powodzeniem od czasów starożytnych: leczono się tak już w starożytnym Egipcie, a Hipokrates zalecał dawkę lodu przy krwawieniu i bólu. Współcześnie wykorzystuje się zimno w fizjoterapii i odnowie, a kriokomory z temperaturą 160 stopni poniżej zera, cieszą się wielkim zainteresowaniem. Warto jednak pamiętać, że morsowanie nie zostało jeszcze „prześwietlone” tak gruntownie jak choćby krioterapia, a badania, które kiedykolwiek przeprowadzano, dotyczyły niewielkich grup.
Co już wiadomo o zaletach lodowatych kąpieli?
Morsowanie zdecydowanie poprawia nastrój, można wręcz mówić o euforii. To efekt endorfin, które wytwarzają się w ogromnej ilości w reakcji na kontakt z zimną wodą.
Zimne kąpiele hartują, zwiększają tolerancję na niskie temperatury oraz działają przeciwbólowo.
Wiele mówi się również o tym, że morsowanie opóźnia procesy starzenia, chroni przed działaniem wolnych rodników, odchudza, zwiększa libido.
Mimo niezaprzeczalnych zalet morsowania, nie jest ono dobre dla wszystkich. Lekarze przypominają, że zanurzenie w lodowatej wodzie to szok dla krążenia. Dlatego przeciwskazaniem do morsowania są choroby sercowo-naczyniowe, od wad serca przez chorobę wieńcową, zawał serca czy zaburzenia rytmu serca po „zwykłe”, źle kontrolowane nadciśnienie.
Kiedyś zalecano, by z tej formy aktywności nie korzystały osoby powyżej 65 roku życia. Dziś coraz częściej mówi się o tym, że górna granica wieku nie istnieje, bo liczy się przede wszystkim stan zdrowia. Warto dodać, że najstarszym polskim morsem jest 93-latka.
Morsowanie – jak zacząć?
Przyzwyczaj organizm do zimna. Pomóc mogą zimne prysznice.
- Nie wchodź do wody sam. Zażywaj zimnych kąpieli w towarzystwie ludzi, którzy mają już doświadczenie w morsowaniu i wiedzą, jak zareagować, jeśli np. stracisz przytomność. Znajdziesz ich w klubach i stowarzyszeniach zrzeszających morsów. Najlepsza opcja na wchodzenie do wody pod okiem trenera udokumentowanych kompetencjach.
- Pamiętaj o czapce i rękawiczkach. Niektórzy polecają także buty piankowe.
- Nie szarżuj. Pierwszy kontakt z lodowatą wodą powinien trwać mniej więcej pół minuty, potem kąpiele można stopniowo wydłużać. Nie zanurzaj – przynajmniej na początku – ręka ani dłoni.
- Po kąpieli rozgrzej ciało. Pomoże ci kilka ćwiczeń energicznych, odpowiednia odzież i coś ciepłego do picia.
- Nie pij alkoholu. Nie chodzi wyłącznie o fakt, że kieliszek czy dwa mogą zaburzyć Twoją zdolność oceny, ale także o to, że alkohol może sprowokować niepożądaną reakcję układu krążenia.
- Nie próbuj pływać pod lodem. Nawet jeśli jesteś świetnym pływakiem, możesz utknąć pod taflą jak wysportowany 45-latek, który w połowie stycznia morsował w Jeziorze Urszulewskim.