Zaburzenia snu globalną epidemią. W leczeniu pomogą nowe technologie
15 lutego 2019 |Zaburzenia snu dotykają prawie połowę populacji na świecie, stają się wręcz globalną epidemią. W Polsce cierpi na nie ponad 55 proc. społeczeństwa. Nieleczona bezsenność ma negatywny wpływ nie tylko na pamięć, zdolność koncentracji i poziom zmęczenia, ale prowadzi również do poważniejszych chorób. Dlatego na rynku pojawia się coraz więcej inteligentnych urządzeń, które kontrolują jakość snu i pomagają w terapii zaburzeń. Na targach CES 2019 w Las Vegas, Philips zaprezentował najnowsze technologie, które mają pomóc osobom z takimi problemami.
– Większość ludzi zna oznaki niewysypiania się. Czujemy się poirytowani, zmęczeni i zdekoncentrowani za dnia. Podczas snu zachodzą bardzo ważne procesy biologiczne, które pozwalają nam na utrzymanie zdrowego stylu życia. Ma on ogromne znaczenie w naszej codziennej aktywności – mówi dr Mark Aloia, ekspert ds. snu i behawiorystyki w Philips.
Jak podkreśla ekspert, sen jest jednym z filarów zdrowego stylu życia, równie ważnym, co odpowiednia dieta, aktywność fizyczna czy jakość powietrza. Od zarania dziejów wpływa na prawie każdy aspekt naszego zdrowia psychicznego i fizycznego. Lata mijają, a coraz więcej osób cierpi na bezsenność – problem osiągający rozmiary globalnej epidemii, który dotyka już 45 proc. całej populacji, jak wynika z danych przytaczanych przez Narodową Fundację Snu. Istnieje blisko sto zaburzeń, które nieleczone negatywnie wpływają nie tylko na pamięć czy zdolność koncentracji, lecz także mogą prowadzić do poważniejszych chorób, takich jak otyłość, cukrzyca i zwiększone ryzyko zaburzeń metabolicznych, osłabiony układ odpornościowy, a nawet niektóre nowotwory.
– Jest wiele przyczyn nasilenia się problemów ze snem. Pierwszym jest wzrost otyłości, który wiąże się z licznymi problemami zdrowotnymi, takimi jak zespół bezdechu sennego – mówi dr Mark Aloia.
Bezdech senny jest jednym z najczęściej występujących zaburzeń snu. Według statystyk w Stanach Zjednoczonych to schorzenie dotyczy 24 proc. mężczyzn i 9 proc. kobiet.
– W Polsce problem obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) dotyczy około 2 mln osób, w szczególności mężczyzn po 40. i 45. roku życia. Często widoczny jest wśród osób, które prowadzą siedzący tryb życia. Badania dowiodły, że osoby z nieleczonym obturacyjnym bezdechem sennym, do siedmiu razy częściej uczestniczą w wypadkach samochodowych, dlatego że zasypiają za kierownicą lub ich koncentracja jest obniżona do minimum – dodaje Michał Grzybowski, dyrektor Działu Zaburzeń Snu i Oddychania w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w Philips.
Kierowcy z OBS stwarzają niebezpieczeństwo dla siebie i innych użytkowników dróg. Jak pokazują badania amerykańskie, mniej więcej co piąty wypadek jest powodowany przez deficyt snu. Eksperci porównują ten stan do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Dlatego unijna dyrektywa z 2015 roku nakazuje badania kierowców pod tym kątem.
– W Polsce również zostały przyjęte wytyczne, co do postępowań z obturacyjnym bezdechem sennym wśród kierowców – mówi Michał Grzybowski.
Bezdech senny powoduje zmęczenie, rozdrażnienie i problemy z koncentracją, ale jest też źródłem dużo poważniejszych schorzeń. Może prowadzić do zaburzenia rytmu serca czy wysokiego ciśnienia. Brak terapii bezdechu sennego może również powodować udaru mózgu, padaczkę czy cukrzycę.
– Głównym problemem jest to, że osoba podczas snu przestaje oddychać nawet od kilkunastu do kilkudziesięciu razy na godzinę. Powoduje to liczne wybudzenia. Pacjent cierpiący na bezdech senny jest w stanie przespać 8 czy 9 godzin, a jednocześnie, ze względu na złą jakość snu, być chronicznie niewyspany – wyjaśnia Grzybowski.
Dlatego tak istotne jest rozpoznanie i leczenie tego schorzenia. – Diagnostykę w Polsce przeprowadza się w specjalnych placówkach medycznych. Możliwa jest też diagnoza w warunkach domowych, wtedy pacjent otrzymuje urządzenie, które odnotowuje tzw. epizody bezdechu podczas snu. Następnie, kiedy problem zostanie już rozpoznany, czyli uda się określić ilość bezdechów, wdraża się specjalistyczne leczenie polegające na zastosowaniu specjalnego aparatu monitorującego oddech pacjenta podczas snu. Zadaniem urządzenia jest dostarczanie powietrza tak, aby epizody bezdechu w ogóle nie występowały – tłumaczy.
Źródłem coraz powszechniejszych problemów ze snem jest też korzystanie z urządzeń elektronicznych w łóżku, co wpływa na rytm dobowy i zdolność zaśnięcia. Trzecim bardzo istotnym czynnikiem jest stres, który może prowadzić do trudności z zasypianiem i częstego wybudzania się w nocy.
– Naszym celem jest uzyskanie nie tylko odpowiedniej długości snu, lecz także poprawa jego jakości, której potrzebujemy. Wszystko po to, aby móc lepiej funkcjonować pod względem biologicznym, emocjonalnym i psychologicznym. Chcemy wyeliminować 80 proc. problemów ze snem naszych klientów. Pomaga nam w tym 40-letnie doświadczenie w leczeniu i diagnozowaniu zespołu bezdechu sennego – mówi dr Mark Aloia.