KOIRE: W ubieraniu się nie chodzi o to, by być modnym
12 czerwca 2017 |Naturalność, świadomość, poczucie niepowtarzalności, brak produkcji na szeroką skalę – taka koncepcja przyświeca marce KOIRE, która działa i rozwija się w Rzeszowie. Karina Mińkowska-Pado, projektantka i właścicielka marki, twierdzi, że w ubieraniu się nie chodzi o to, by być modnym. Ubiorem powinniśmy wyrażać siebie, kształtując swój własny styl, który niekoniecznie musi być zgodny z panującymi trendami.
Marka KOIRE, działa i rozwija się od kilku lat zgodnie z koncepcją BECAUSE YOU`RE UNIQUE, w której najważniejsze miejsce zajmują naturalność oraz świadomość własnej niepowtarzalności. Nie ma mowy o produkcji na szeroką skalę. Wszystkie ubrania powstają w swoim tempie i od podstaw tworzone są ręcznie. – Dla mnie bardzo ważne jest, aby w każdym egzemplarzu dało się odczuć obecność „czegoś” indywidualnego. Aby został w nich mój ślad – tłumaczy Karina Mińkowska-Pado, projektantka i właścicielka marki ubrań KOIRE. – Początkowo były to drobne hafty, potem aplikacje, a dzisiaj szablony z wzorami wycięć, naszyć i coraz częściej autorskie tkaniny.
Na rozwój pasji Kariny Mińkowskiej – Pado duży wpływ miała babcia. – W dzieciństwie spędzałam z nią wiele czasu. To właśnie ona wprowadziła mnie w świat rękodzieła – wspomina projektantka. – Uczyła mnie, jak się robi na drutach, szydełku, wyszywa i haftuje. Pokazała mi także, jak się szyje na maszynie. Ta wspólna praca i doświadczanie radości, jaką dawało nam wykonywanie kolejnych obrusów, serwet, swetrów, bluzek, sukienek, ukształtowały również moją postawę wobec wszelkiego dzieła pracy ludzkich rąk. Jeśli mamy świadomość, ile godzin pracy, atencji i pasji, ktoś włożył w wykonanie danego przedmiotu, postrzegamy ów przedmiot zupełnie inaczej, a tym samym doceniamy osobę, która go wykonała.
Początki marki KOIRE – pierwszy pokaz
Kolejnym etapem w rozwoju krawieckiej pasji były studia psychologiczne, które – jak sama mówi – uzmysłowiły jej, jak ważną rolę w życiu odgrywa potrzeba tworzenia i kreacji. – To, obok potrzeby rozumienia i pojmowania świata ludzi, najważniejszy element w moim życiu – tłumaczy Karina Mińkowska – Pado. – W okresie studiów doskonaliłam umiejętności kreacji i szycia tworząc dla siebie. A ukończony, w tym czasie, kurs kroju i szycia, był pierwszą nauką zasad konstrukcji ubioru. Dzięki zaufaniu młodej projektantki, a jednocześnie psychologa będącego opiekunem mojego roku, a także zaangażowaniu najbliższych i znajomych, przed końcem studiów stworzyłam swoją pierwszą kolekcję.
Była inspirowana okresem średniowiecza. – Mrokiem i tajemniczością tamtych czasów – opisuje projektantka. – Były to długie, dzianinowe suknie, zdobione elementami haftu. Kolekcja nazywała się KOIRE. Kilkanaście miesięcy później nazwa ta, zaczęła funkcjonować jako marka projektowanych, szytych i sprzedawanych przeze mnie ubrań.
Od dekady działalność KOIRE związana jest z Rzeszowem – rodzinnym miastem męża projektantki. – Tutaj, z czasem, projektowanie stało się moją główną aktywnością zawodową – mówi twórczyni marki KOIRE. – Kilka pierwszych lat to był czas oswajania się z nieznaną przestrzenią oraz budowania nowych relacji osobistych i zawodowych. Dziś żyje mi się tu dobrze, tutaj jest też mój dom. Podobnie jak na Mazurach, skąd pochodzę, mam możliwość szybkiego przeniesienia się bliżej przyrody, a kontakt z nią w moim życiu i tworzeniu ma zasadnicze znaczenie. Większość sesji wizerunkowych KOIRE realizuje w okolicach Rzeszowa, gdzie są piękne pola, łąki, wzgórza, stare lasy i oczywiście góry. – W Beskidzie Niskim jest azyl dla mojej duszy – dodaje Karina Mińkowska – Pado.
Hasłem przewodnim działalności KOIRE jest BECAUSE YOU`RE UNIQUE – „Ponieważ jesteś wyjątkowa”. – Może brzmi banalnie, ale dla mnie wyjątkowość to sposób w jaki pojmuję i postrzegam siebie, a także każdego człowieka – tłumaczy założycielka marki KOIRE. – Nie ma dwóch jednakowych osób. Można podobnie doświadczać sytuacji życiowych, ale każdy jest indywidualną jednostką. Jestem przekonana, że im bardziej akceptujemy siebie, tym wyraźniej jesteśmy w stanie określić własne potrzeby i granice, które chcemy stawiać innym. Stajemy się też wolni od „trendów”.
– W ubieraniu nie chodzi o to, by być modnym. Ubieranie to jeden z elementów wyrażania siebie. Tego, kim jestem w danym momencie życia – przekonuje Karina Mińkowska – Pado. – Stale się zmieniamy, dorastamy, dojrzewamy, potrzebujemy innych doświadczeń i odczuwamy inaczej. W konsekwencji zmieniamy także naszą garderobę, nie tylko ze względu na trendy, ale dobieramy ją adekwatnie do tego, kim jesteśmy i czego potrzebujemy.
– Nie lubię określenia „być modnym”. Coś, co jest modne, staje się powszechne – przekonuje projektantka ubrań. – Moda jest po to, by umiejętnie z niej korzystać. Natomiast ślepe podążanie za sezonowymi trendami niesie ryzyko uniformizacji – oddalania się od siebie i własnych potrzeb.
Tworzę ubrania adekwatne do różnych potrzeb i emocji
Projekty ubrań powstające w pracowni marki KOIRE, układają się w kilka linii. Są wśród nich propozycje, których przygotowanie wymaga mniejszej ilości czasu oraz takie, nad którymi praca trwa nawet kilkadziesiąt godzin. – Istotna jest dla mnie jakość – mówi Karina Mińkowska – Pado. – Dlatego tak ważne jest moje skupienie i koncentracja na detalach, a to przy złożonych modelach wyklucza możliwość realizowania tzw. rozmiarówki.
Obecnie większość z nas przyzwyczajona jest do szybkiego zakupu „prosto z wieszaka” i ewentualnego zwrotu. W konsekwencji firmy odzieżowe dostarczają ogromnej ilości odpadów tekstylnych. – Ja nie mam nad sobą dehumanizujących limitów sprzedaży i presji na wynik – wyjaśnia twórczyni marki KOIRE – Zależy mi na świadomej decyzji klientki. Podczas spotkania i rozmowy wspólnie ustalamy jej potrzeby i przedział cenowy, na który może sobie pozwolić. Zaufanie, jakim darzą mnie klientki, jest dla mnie szczególnym wyróżnieniem. Doceniam ich obecność, a one doceniają moją pracę. Zazwyczaj z czasem nasze relacje naturalnie się pogłębiają.
Część klientek mieszka z dala od Rzeszowa, poza Polską, a nawet poza Europą. Kontakt z nimi odbywa się mailowo, poprzez Skype’a lub telefonicznie. Panie podają swoje wymiary odpowiednio do przygotowywanego fasonu i dopiero wtedy rozpoczyna się praca nad formą, krojenie, zszywanie i przymiarki na manekinie…
– Ideą mojej pracy jest projektowanie ubrań zgodnych ze mną i z kobietami, dla których szyję, a nie z panującymi trendami – tłumaczy projektantka ubrań. – Kobieta, która wie i czuje całą sobą, kim jest, akceptuje również swoje ciało. Nie obawia się też opinii innych ludzi. Ma swój styl, a dzięki temu w umiejętny i świadomy sposób dobiera różne propozycje do swojej garderoby. I tak, jedne fasony i tkaniny są bliskie pani Joli, inne podobają się Joannie, a jeszcze inne są przygotowywane specjalnie dla pani Hani.
Projektantka modyfikuje też tradycyjne zastosowanie materiałów, aby nadać im nowe, bardziej modernistyczne formy. Dzięki temu, coraz więcej jej projektów powstaje z nowych, w pełni autorskich tkanin. – Każda ma swoje indywidualne właściwości: grubość, lekkość czy sztywność, stąd też różne jej zastosowanie – tłumaczy. – Nie są przygotowywane w metrażu. Tkanina za każdym razem powstaje od nowa, w kształcie odpowiednim do danego projektu ubrania.