Joga śmiechu. Zacznij się śmiać i wyrzuć z siebie emocje
14 września 2016 |
Z Pauliną Kawą, certyfikowaną joginką śmiechu i właścicielką formy Life Roots, rozmawia Katarzyna Grzebyk
Katarzyna Grzebyk: Śmiech to zdrowie. Czym w takim razie jest joga śmiechu?
Joga śmiechu jest przede wszystkim fantastyczną profilaktyką zdrowia. Często słyszymy i mówimy, że śmiech to zdrowie i niby każdy z nas o tym wie. Na zajęciach z jogi śmiechu udowadniamy, że śmiech to naprawdę zdrowie. Śmiejąc się, usuwamy z organizmu kortyzol, czyli hormon stresu, którego mamy bardzo dużo, bo ciągle gdzieś pędzimy i żyjemy w zawrotnie szybkim tempie. Poprzez śmiech nie tylko usuwamy hormon stresu, ale organizm produkuje hormon szczęścia. Śmiejąc się, zachłystujemy się powietrzem, więc dotleniamy się i przy okazji wydalamy z siebie nagromadzone wcześniej powietrze. Śmiech jest również aktywnością fizyczną, spalamy boczki, gimnastykujemy mięśnie twarzy, wygładzamy zmarszczki. Dzięki śmiechowi masujemy swoje serce i ciało, które wprawiamy w ruch. Joga śmiechu ma nie tylko właściwości zdrowotne.
W czym jeszcze pomaga?
Ma duże właściwości społeczne. Śmiejąc się, uodparniamy się na różne trudne czy przykre sytuacje, np. gdy dzwoni telefon, którego nie chcemy odebrać, gdy wypada nam szklanka z rąk czy gdy kłócimy się z partnerem. Poprzez systematyczną jogę śmiechu jesteśmy w stanie pozytywnie reagować na nie. Na sesjach śmiechu symulujemy pewne rzeczy i sytuacje, przez co w codziennym życiu stajemy się większymi optymistami i mamy większe poczucie humoru. Stajemy się bardziej towarzyscy i otwarci. Kolejny aspekt jogi śmiechu to aspekt duchowy – powrót do naszego wewnętrznego dziecka. Kiedy byliśmy małymi dziećmi, cieszyło nas wszystko i nie brakowało nam śmiechu, ekspresyjnie uzewnętrznialiśmy wszystkie emocje płacząc i śmiejąc się na przemian. Gdy dziecko dorasta, często słyszy: nie śmiej się, nie wypada, nie śmiej się głośno, stań się poważny… To wszystko zaczyna nas blokować, bo emocje zostają w nas, w środku, kumulują się. To negatywnie wpływa na nasz organizm. Joga śmiechu pozwala nieświadomie wyrzucić z siebie te emocje, przepracować pewne emocje i sytuacje.
Czyli powinniśmy się jak najwięcej śmiać, zwłaszcza w dorosłym życiu?
Są osoby, które z natury są wesołe i dużo się śmieją, ale jest wiele osób, które przez różne sytuacje w życiu i presję społeczeństwa, są raczej pesymistami. Są też osoby chore, którym trudno się śmiać. Dlatego terapie śmiechem często są wprowadzane do szpitali, gdzie są elementem leczenia i powodują szybszy powrót do zdrowia. Niedawno prowadziłam na przykład sesje jogi śmiechu dla amazonek.
Co joga śmiechu ma wspólnego z prawdziwą jogą?
Z jogą łączy ją duża ilość ćwiczeń oddechowych oraz praca nad sobą. W jodze śmiechu ćwiczenia śmiechowe łączą się z oddechowymi, ale uprawianie jogi śmiechu nie wymaga jakichś specjalnych pozycji, tak jak w jodze standardowej. Joga śmiechu to zajęcia raczej ruchowe.
Na czym one polegają? Opowiadanie dowcipów jest chyba zbyt oczywiste….
Ciężko wytłumaczyć, a jeszcze trudniej wyobrazić sobie, jak takie zajęcia wyglądają. Są one bardzo nietypowe i tak naprawdę trzeba je przeżyć, żeby je zrozumieć. Mile widziane jest luźne ubranie, bo godzinną sesję jogi śmiechu można porównać do godzinnych ćwiczeń aerobiku. Jest to więc aktywność pozwalająca spalić trochę kalorii. Sesja składa się z trzech etapów. Na początku są ćwiczenia śmiechowo-oddechowe, a stymulacją na pewno nie jest opowiadanie kawałów. Drugą częścią jest medytacja śmiechu, jest to śmiech w grupie. W trzeciej części następuje wyciszenie i relaks, gdyż po 20 minutach śmiechu jesteśmy bardzo pobudzeni i mamy tyle energii w sobie, że moglibyśmy robić wszystko. Chcemy jednak, żeby po sesji nasi uczestnicy wychodzili uspokojeni, zrelaksowani. Proponujemy różne formy relaksu – przy muzyce, murmurando, medytację – w zależności od grupy.
Kto może albo powinien korzystać z zajęć jogi śmiechu?
Warsztaty są dla każdego. W Rzeszowie organizujemy raz w tygodniu otwarte spotkania, na które może przyjść każdy. Mamy studentów, przedsiębiorców, osoby starsze, więc grupy są mieszane. Ważne jest to, że ćwiczymy w pomieszczeniach, gdzie każdy może się otworzyć. Są to zazwyczaj salki ćwiczeniowe, gdzie nikt z zewnątrz nas nie obserwuje. Oczywiście, organizujemy też warsztaty jogi śmiechu dla pewnych grup, gdzie zajęcia są dobierane inaczej.
Jesteś certyfikowaną joginką śmiechu, musisz chyba duża się śmiać, ale też pewnie musiałaś się dokształcić? U kogo pobierałaś nauki?
Śmieję się od zawsze, jestem „śmieszkiem” i otrzymywałam z tego powodu mnóstwo komplementów. Choć też zdarzały się uwagi, że za dużo się śmieję i to już nie wypada. Ja natomiast wierzę, że uśmiech bardzo pomógł mi w życiu. Na każde spotkanie, czy to na studiach czy w pracy szłam z uśmiechem na ustach, co ułatwiało mi nawiązywanie kontaktów i osiąganie celów. Chciałam uczyć ludzi się śmiać, zwłaszcza że prowadziłam zajęcia z rozwoju osobistego. Kiedyś trafiłam na zajęcia jogi śmiechu, a potem skontaktowałam się z Piotrem Bielskim, pionierem jogi śmiechu w Polsce, u którego się uczyłam. Piotr Bielski otrzymał wiedzę od twórcy jogi śmiechu z Indii, dr. Madana Katarii, który stworzył ten rodzaj terapii. Piotr Bielski napisał też pierwszą w Polsce książkę na temat jogi śmiechu „Joga śmiechu. Droga do radości”. W Polsce jest dziś kilkuset joginów śmiechu.
Gdyby ktoś obserwował zajęcia jogi śmiechu, pewnie pomyślałby, że spotkała się grupa wariatów…
Właśnie dlatego pracujemy w zamkniętych pomieszczeniach, żeby uczestnicy warsztatów nie czuli dyskomfortu. Ale śmiech ma tyle fantastycznych właściwości, potwierdzonych badaniami naukowymi, że naprawdę warto się śmiać. To nic nie kosztuje.
Co uczestnicy warsztatów jogi śmiechu mówią o zajęciach?
Najwięcej osób podkreśla, że stało się większymi optymistami i bardziej cieszą się życiem. Mamy także o przypadek poprawy wyników badań lekarskich.