Modnie i Zdrowo

Staropolski smak Wielkanocy

11 kwietnia 2020 | Opracowanie Katarzyna Grzebyk
Fot. Tadeusz Poźniak

Fot. Tadeusz Poźniak

Ktoś kiedyś zażartował, że nad polską Wielkanocą krąży widmo sałatki jarzynowej z majonezem. I chyba coś w tym jest, bo w tym czasie nasze stoły wręcz uginają się od najróżniejszych potraw, a my większość czasu spędzamy na ich zjadaniu.

Kombornia to niewielka wioska niedaleko Krosna. To tu, kilkaset metrów od głównej drogi, na niewielkim wzniesieniu, w otoczeniu parku, mieści się dwór, który odzyskał dawny blask. Wzniesiony w połowie XVIII wieku staraniem Ignacego Urbańskiego, stolnika przemyskiego, na przestrzeni lat rozbudowywany i przebudowywany, aż w końcu zdewastowany i rozgrabiony w czasie II wojny światowej. Po wojnie przez wiele lat czekał na kogoś, kto miałby „na niego pomysł”, aż w końcu trafił w ręce nowych właścicieli, którzy w 2009 roku stworzyli tu hotel i SPA, a w kuchni serwują wiele tradycyjnych potraw, które warto wykorzystać także na domowych stołach.

Na wielkanocne śniadanie można się pokusić o pasztet z gęsiej wątróbki podawany z żurawiną i orzechami pistacjowymi, czy żurek z jajkiem przepiórczym. Oczywiście nie może zabraknąć typowych elementów kuchni wielkanocnej: ćwikły, jajek, chrzanu, wybornych wędlin oraz pieczonej szynki.

Przepis na Wielkanoc

Na uroczysty wielkanocny obiad idealnie nadaje się np. indyk faszerowany morelami – Całego indyka lub piersi indycze marynujemy przez 24 godziny w czosnku, soli, pieprzu, zielu angielskim i oliwie z oliwek – wymienia szef kuchni Dworu Kombornia. – Następnie faszerujmy go suszonymi morelami i pieczemy w piekarniku, często polewając wywarem. Mięso doskonale smakuje z czerwoną kapustą, marynowaną w czerwonym wytrawnym winie z rodzynkami. Z moreli przygotowujemy kandyzowany sos, ale jego receptura niech pozostanie moją tajemnicą…

Wielkanocny klimat podkreślają również najróżniejsze dekoracje i ozdoby. Poza tradycyjnym i znanym bukszpanem, baziami czy pisankami świetnie prezentuje się makaron ryżowy, który po wrzuceniu na gorący, głęboki tłuszcz wspaniale nadaje się do formowania np. gniazdek.

Wielkanocne opowieści

Delektując się wielkanocnymi specjałami warto poczytać o historii komborskiego dworu. Najbardziej niezwykła jest ta związana z jego ostatnim właścicielem Henrykiem hrabią Szeliskim. Dostał on dwór w spadku po swoich dalekich krewnych, swoim imienniku Henryku Szeliskim i jego żonie Marii z Urbańskich Szeliskiej. Wzięli oni pod opiekę 10-letniego wówczas chłopca z zamiarem przekazania mu majątku. Jednak dwór już wówczas był zadłużony i chcąc go ratować zaaranżowali małżeństwo młodego Henryka z posażną Martą Mader, której ojciec miał fabrykę butów we Wrocławiu. Jednak związek nie był szczęśliwy, Henryk wciąż utrzymywał kontakty z ukochaną z lat młodości, czego nie chciała zaakceptować Marta. Kobieta nie była jednak lubiana ani we dworze, ani we wsi.

Do dziś najstarsi mieszkańcy Komborni wspominają, że była ruda jak lisica i bardzo niedobra. Między nią i Henrykiem źle się działo. Do tego stopnia, że po wybuchu II wojny światowej, w czasie której hrabia zaangażował się w działalność konspiracyjną, Marta wydała go Niemcom. Szeliski został wywieziony do obozu w Oświęcimiu pierwszym transportem z Tarnowa, natomiast ona za pomoc Niemcom administrowała dworem. Marta była ponoć w tak dobrych stosunkach z Niemcami, że otrzymała zgodę na odwiedzenie hrabiego w Oświęcimiu. Tajemnicą owiany jest też łączący ich układ. W otoczeniu uchodzili za małżeństwo, ale w dokumencie wydanym przez władze obozu koncentracyjnego stwierdzającym śmierć Szeliskiego widnieje zapis, że zmarł jako kawaler. Domniemana żona nie mogła więc dziedziczyć po nim majątku. Kombornianie nie zapomnieli jej krzywd wyrządzonych hrabiemu i po zakończeniu wojny wywieźli ją z dworu na gnoju, niczym bohaterkę reymontowskich „Chłopów”. Ponoć chciano ją zastrzelić, ale ktoś ją uratował.