Co lepiej sprawdzi się na co dzień: elektryk, benzyna czy plug-in?
9 czerwca 2023 |Jeden z najbardziej znanych na świecie magazynów motoryzacyjnych, brytyjski Car, postanowił porównać ze sobą trzy modele z zupełnie różnymi napędami: elektryczną Kię EV6, benzynowego Peugeota 408 oraz Cuprę Formentor VZ w wersji hybrydowej plug-in. O ile w takich testach dziennikarze zazwyczaj podkreślają, że „różnice między samochodami są niewielkie”, albo że „zwycięzcę trudno było wyłonić”, to w tym wypadku nie było żadnych wątpliwości.
Zacznijmy od tego, że taki a nie inny dobór samochodów do porównania nie jest przypadkowy. Punktem zaczepienia w tym wypadku były… nadwozia. Modele te wymykają się tradycyjnym segmentom. Nie są klasycznymi liftbackami, kombi ani sedanami. Nie można ich też definitywnie zaliczyć do klasycznych SUV-ów. Kia nazywa EV6 crossoverem, nowy Peugeot 408 to SUV-liftback, zaś Cupra Formentor to SUV-coupe. Mówiąc krótko, każdy z nich jest inny.
Inne są również silniki w przetestowanych przez Brytyjczyków egzemplarzach. Wyszli oni z założenia, że przy okazji sprawdzą, jak w codziennym użytkowaniu sprawdzą się trzy różne rodzaje napędu. Kia EV6 stanęła do pojedynku w wersji RWD z większym akumulatorem, co w praktyce oznacza 229 koni oraz baterię 77,4 kWh. Cupra wystawiła Formentora PHEV, czyli hybrydę z możliwością ładowania z gniazdka (łączna moc układu napędowego tej wersji to 245 koni). Ostatni bohater to nowy Peugeot 408 z tradycyjnym motorem spalinowym o pojemności 1.2 litra i mocy 130 koni. Jak wypadły poszczególne samochody w teście? Poniżej znajdziecie telegraficzny skrót tego, o czym napisał Gavin Green, dziennikarz magazynu Car, który przygotował materiał.
Peugeot 408
Green sporo uwagi poświęcił wyglądowi nowego Peugeota. Bo jego stylistyka faktycznie jest oryginalna, choć lepiej tu pasuje chyba określenie „dyskusyjna”. Przednie światła mają przywodzić na myśl kły, tylne lampy pazury, a specjalne spojlery w górnej części słupków C – kocie uszy. Z kolei najbardziej kontrowersyjną częścią nadwozia 408 jest jego tył. Zdaniem autora testu, w Peugeocie jest dużo stylistycznych sprzeczności, ale przynajmniej dzięki temu jest inny i zwraca na siebie uwagę.
Wnętrze jest już znacznie mniej kontrowersyjne i odnajdzie się w nim każdy, kto zna model 308. Deska rozdzielcza jest tutaj taka sama – kanciasta, o ostrych krawędziach, ładnie wykończona, do tego mała kierownica i umieszczone nad nią zegary, które nie zawsze są dobrze widoczne. Plusem jest ostrzejszy i bardziej czuły układ kierowniczy. Minus to gabaryty, które trudno wyczuć – tył wydaje się nie mieć końca, a widoczność jest kiepska, więc definitywnie trzeba korzystać z kamery cofania.
Apple CarPlay łączy się z multimediami płynnie i bezprzewodowo, 10-calowy ekran dotykowy wygląda i działa dobrze, podobnie jak dotykowe klawisze pod nim. Siedzenia nie sprawiają dyskomfortu nawet po czterech godzinach jazdy non stop. Na tylnej kanapie jest sporo miejsca na nogi, ale nad głową jest go już na tyle niewiele, że wygodnie będzie tam tylko pasażerom o wzroście do 180 cm. Kanapa nie ma też żadnych sprytnych rozwiązań – oparcia składają się konwencjonalnie w proporcji 60:40 i się nie odchylają, a siedzisko się nie przesuwa.
Trzycylindrowy silnik Peugeota o skromnej pojemności 1,2 litra nie zapewnia – jak ujął to dyplomatycznie Gavin Green – doskonałych osiągów. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 10,4 sek. To jednak wystarczy do codziennej, nawet dość dynamicznej jazdy, pod warunkiem, że będziemy wkręcać silnik na wysokie obroty.
Cupra Formentor
Po przesiadce z Peugeota do Formentora dziennikarz od razu docenił jakość prowadzenia hiszpańskiego auta i nazwał to wprost „przyjemną odmianą”. Według niego Cupra pod tym względem jest jak sportowy hatchback. Wpływ na to odczucie ma również nisko, jak na SUV-a, umieszczony fotel kierowcy, idealnie ułożone pedały i możliwość szerokiej regulacji doskonale leżącej w dłoniach kierownicy. Do tego dochodzą świetne, przylegające do ud, wygodne sportowe fotele, które – zdaniem Greena – okazały się najlepsze w całym zestawieniu. Mówiąc krótko, we wnętrzu Cupry czuć jej sportowego ducha.
O ile sama marka Cupra jest młoda, to korzysta z niemłodej, ale sprawdzonej technologii Volkswagena – platforma Formentora to to samo, co spotkamy w Volkswagenie Golfie czy Seacie Ateca. „Układ kierowniczy jest czujny, a auto dużo łatwiej kontrolować i nad nim zapanować niż w przypadku dłuższego Peugeota” – pisze Gavin Green. I dodaje, że do jazdy po krętych drogach Cupra nadaje się zdecydowanie najlepiej i daje wtedy najwięcej frajdy spośród wszystkich trzech testowanych aut. Ale już na autostradę lepiej zabrać Peugeota, bo w Cuprze trzęsie, nawet przy najdelikatniejszym ustawieniu podwozia i w trybie Normal. Tryb Cupra jest zbyt ostry na większość brytyjskich dróg. W tym ostatnim przez głośniki wydobywa się też sztuczny dźwięk… pięciocylindrowego silnika. Green nazwał go „zabawnym”.
Mniej zabawne w Formentorze okazały się wrażenia z jazdy hybrydowej. O ile podczas łagodnej jazdy i w mieście układ płynnie przełącza się między trybem benzynowym a elektrycznym, to przy dynamiczniejszej jeździe staje się niezdecydowany. „Rezultatem jest szarpana jazda i słaba reakcja przepustnicy. Układ napędowy nie podąża dokładnie za poleceniami pedału przyspieszenia. Wiele radości z jazdy wyparowuje” – komentuje dziennikarz magazynu Car. Za to chwali działanie hamulców i osiągi. W trybie e-boost 245 koni rozpędza Formentora do setki w 7,3 sekundy, ale – jeśli wierzyć Greenowi – subiektywnie jest jeszcze szybciej. Niemniej radzi, że jeżeli naszym priorytetem jest radość z jazdy, to lepiej wybrać Cuprę z silnikiem spalinowym, a nie hybrydę.
Najbardziej frustrującą rzeczą w Cuprze wcale nie jest jednak brak zdecydowania i płynności działania układu hybrydowego, a… przyciski na kierownicy! Te zirytowały Greena do tego stopnia, że napisał tak: „Kierownice służą do kierowania, a nie do konfiguracji deski rozdzielczej, odbierania telefonów czy usztywniania amortyzatorów. Formentor jest pod tym względem szczególnie zły”. Nawet wykonanie prostych zadań, takich jak włączenie ogranicznika prędkości, składa się tu z kilku etapów. Z kolei sam system multimedialny Cupry jest mniej intuicyjny niż w 408-ce i wymaga trochę wprawy. Na tylnej kanapie i w bagażniku jest przyzwoita ilość miejsca, chociaż jest go mniej niż w 408 i Kii EV6.
Kia EV6
Dziennikarz Magazynu Car nie ukrywa swojej sympatii do tego modelu. Co więcej, głośno i wprost ją wyraża, pisząc między innymi tak: „EV6 AWD GT-Line był jednym z najlepszych samochodów, którymi jeździłem przez cały ubiegły rok i – obok spektakularnie stylizowanego Audi e-Tron GT – najlepszym samochodem elektrycznym”. Jak sam jednak podkreśla, najbardziej lubi wersję RWD. Powód? Jest lżejsza, lepiej się prowadzi i ma większy zasięg.
„Ładny samochód, przynajmniej w moich oczach. W przeciwieństwie do Peugeota ma czystą stylistykę, jest ultranowoczesny, przyciąga wzrok. Tak właśnie powinno wyglądać auto nowej generacji” – pisze Green i parę linijek dalej docenia również wnętrze EV6, określając je jako najbardziej przestronne i najlepiej wykonane. Fotele są ładne, wygodne i lekko gąbczaste. Kabina pozornie minimalistyczna (choć w rzeczywistości aż roi się od gadżetów) i praktyczna – łącznie z ogromnym schowkiem pod pływającą konsolą środkową. Obok dwóch zakrzywionych ekranów mamy tu sprytne dotykowe przełączniki umożliwiające łatwą regulację ogrzewania, wentylacji i dźwięku. Wniosek? „Wsiadasz do EV6 po Peugeocie i Cuprze i czujesz, że zrobiłeś krok do przodu o dekadę” – kwituje dziennikarz.
Jeżeli chodzi o samą jazdę, to zdaniem Greena elektryczna Kia na krętych drogach nie jest tak komunikatywna jak Formentor. Już sama kierownica nie zachęca do szaleństw, w przeciwieństwie do tej w Cuprze. Niemniej EV6 prowadzi się płynnie i przewidywalnie. Jego podwozie nie wyczuwa wybojów tak dobrze, jak Cupra, ale też nie resoruje tak miękko, jak 408. Raczej tłumi nierówności swoją masą. W jeździe bardziej przypomina pociąg ekspresowy niż auto do zabawy. Przyspiesza płynnie i energicznie, z charakterystycznym dźwiękiem przypominającym silnik odrzutowy. W trybie Sport staje się wyraźnie ostrzejsza i nadpobudliwa. W codziennym użytkowaniu w zupełności wystarczy tryb Normal.
„Kia EV6 RWD jest bardziej sportowa niż siostrzany Hyundai Ioniq 5, ale i tak trudno nazwać ją samochodem sportowym. Jest raczej cicha, wygodna, szybka, relaksująca. OK, mogłaby dawać więcej radości z jazdy po krętych drogach, ale tak naprawdę nie ma za bardzo czego w niej nie lubić” – kończy część poświęconą Kii Gavin Green.
Werdykt
„Decyzja o przyznaniu ostatniego miejsca była znacznie trudniejsza niż wyłonienie zwycięzcy” – takimi nietypowymi słowami zaczyna się podsumowanie porównania. Nietypowymi, bo zazwyczaj w tego typu testach zwycięzca jest owszem jeden, ale dziennikarze lubią podkreślać, że auta reprezentują podobny poziom i Ci z drugiego i trzeciego miejsca, to spokojnie mogliby być na pierwszym gdyby nie to i tamto. Tutaj natomiast mamy sytuację, w której bój toczy się o drugie i trzecie miejsce, bo pierwsze jest już definitywnie zajęte.
Green podkreśla, że i Cupra, i Peugeot są dobrymi samochodami. Przy czym ten drugi lepiej sprawdzi się w roli środka transportu do pokonywania dłuższych, autostradowych odległości. Jest bardziej relaksujący niż twardy Formentor. Z kolei możliwość szybkiego zatankowania w takich warunkach daje mu przewagę praktyczną nad Kią.
Cupra z kolei jest w tym zestawieniu najbardziej sportowym samochodem. Ma najlepsze podwozie, siedzenia i układ kierowniczy, co było szczególnie widoczne na wymagających drogach Peak District, gdzie testowano auta. „Niestety, szarpnięcia i niepewna reakcja przepustnicy spychają Cuprę w dół zestawienia. Skrzynia DSG niestety nie poprawia sytuacji. Aby cieszyć się jazdą, zalecamy Formentora innego niż PHEV” – czytamy w podsumowaniu.
Tak więc Peugeot bierze srebro. Przyciąga wzrok, jest przestronny i wygodny, do tego przyjemny w prowadzeniu, ma ładne wnętrze i jest dość zwrotny. I w teście spalił mniej niż hybrydowa Cupra.
„Kia to klasa sama w sobie. Jest pięknie stylizowana, ma najbardziej przestronne i wygodne wnętrze oraz najlepszy projekt i wyposażenie kabiny. Jest szybka i ma znacznie przyjemniejszą reakcję na wciśnięcie pedału gazu niż Cupra: moment obrotowy pojawia się natychmiast, bez żadnej zwłoki” – tak Green argumentuje pierwsze miejsce Kii. Dodaje, że duża masa auta nie zapewni mu zwinności niezbędnej do prawdziwie sportowej jazdy, ale i tak jest ona w pełni satysfakcjonująca. Natomiast to, co w dziennikarzu wywołuje w EV6 największy uśmiech to jego „szybka cisza”. „Idź na całość, zwłaszcza przy niskiej prędkości, a twój uśmiech stanie się jeszcze szerszy” – zachęca i nazywa Kię „cichym pożeraczem mil”.
Jego zdaniem EV6 to jeden z najlepszych pojazdów elektrycznych na świecie w ogóle. I kolejny dowód na to, że spośród wszystkich producentów samochodów to Koreańczycy najskuteczniej rzucają rękawicę dominującej Tesli. Realny zasięg Kii jest atrakcyjny (prawie 500 km w teście), a szybkie ładowanie to kolejny bonus. Cały materiał Gavin Green kończy tak, że wstawiam jego cytat na koniec i sam już daruję sobie puentę: „Najlepsze jednak jest to, że prowadząc EV6 wydaje Ci się, że kierujesz przyszłością, a nie przeszłością. I jest w tym coś bardzo satysfakcjonującego”.
Więcej informacji na temat KIA na Podkarpaciu uzyskać można w Autoryzowanym Salonie KIA MULTITRUCK mieszczącego się w Rzeszowie ul. Handlowa 4, tel. 17 – 85 04 161, 162.
Więcej informacji na stronie https://www.kia.com/pl/dealers/multitruck/
Tagi: elektryk benzyna czy plug-in, #Kia Rzeszów, #Kia Multitruck, #elektryczne Kia, #Serwis Kia Rzeszów, #Salon Kia Rzeszów, #Kia podkarpackie
Tagi: elektryk benzyna czy plug-in, #Kia, Kia Rzeszów, Kia Multitruck, elektryczne Kia, Serwis Kia Rzeszów, Salon Kia Rzeszów, Kia podkarpackie
PS: Wszystkie wykorzystane zdjęcia pochodzą z carmagazine.co.uk