Elektrownie słoneczne: co trzeba wiedzieć przed ich zainstalowaniem
21 grudnia 2016 |Minielektrownia fotowoltaiczna na dachu własnego domu czy firmy to oszczędność, prestiż i czystsze powietrze. Zanim jednak zdecydujemy się na jej zainstalowanie, warto wiedzieć kilka rzeczy. Zwłaszcza, że uchwalona w lutym 2015 r. Ustawa o odnawialnych źródłach energii szybko doczekała się kilku nowelizacji, a przepisy prawne zmieniają się na korzyść prosumentów.
Co zatem zmieniło się w przepisach od ubiegłego roku dla klienta indywidualnego? – Wcześniejsze ustawy zakładały, że będzie on mógł sprzedawać do sieci nadwyżki energii elektrycznej, które powstaną w mikroinstalacji. W wyniku nowelizacji ustawy o OZE, która weszła w życie 1 lipca 2016 r., nie ma możliwości sprzedaży nadwyżki (z wyłączeniem firm), jest natomiast możliwość jej bilansowania – informuje Mariusz Wójcik, współwłaściciel i członek zarządu DSM Własna Energia Sp. z o.o. w Rzeszowie.
Dzięki nowej ustawie sieć działa jak akumulator
Co to oznacza? W ciągu dnia, kiedy elektrownia produkuje energię, mamy 100 proc. oszczędności, ponieważ prąd zużywamy na bieżąco. W przypadku wystąpienia nadwyżki prądu w ciągu dnia sieć zadziała jako akumulator i „przetrzyma” nam energię na wieczór. Ilość nadwyżki będziemy mogli odebrać w proporcji 1:0,8, czyli ze 100 kWh nadwyżki w ciągu dnia będziemy mogli wykorzystać 80 kWh w ciągu nocy. Okres takiego bilansowania jest roczny, począwszy od pierwszego dnia wprowadzenia energii do sieci. Istotne jest to, że za naszą energię, którą odbieramy, nie płacimy opłat przesyłowych.
Przepisy o bilansowaniu wyprodukowanej i zużywanej energii to znacząca zmiana w stosunku do wcześniejszego pomysłu, jakim były tzw. taryfy gwarantowane, który jednak nie wszedł w życie. Rozliczenie miało polegać na tym, że za 1 kWh energii oddanej do sieci dystrybutor, czyli zakład energetyczny, płaciłby 0,75 zł lub 0,65 zł w zależności od mocy instalacji (0-3 kW – 0,75 zł, 3-10 kW – 0,65 zł, powyżej 10 kW– według stawki URE). Wprowadzenie taryf gwarantowanych zostało najpierw odsunięte w czasie, a ostatecznie w trakcie tegorocznej nowelizacji wprowadzono w jego miejsce system bilansowania (opustów).
– Ludzie ustawili się „pod” taryfy gwarantowane, zamontowali instalacje większej mocy, ponieważ myśleli, że na tym zarobią (im większa moc elektrowni, tym cena za 1 kW instalacji była korzystniejsza – przyp. red.). Nie wszystko jednak poszło po myśli inwestorów, ponieważ przepisy zmieniły się i weszły w innym kształcie – zauważa Magdalena Rzeszutek, projektant elektrowni fotowoltaicznych w DSM Własna Energia Sp. z o.o.
– Mimo to, regulacje prawne, które zaczęły obowiązywać od 1 lipca 2016 r., wcale nie są gorsze od tych, które zakładały istnienie taryf gwarantowanych – uspokaja Mariusz Wójcik. – Jak wyszło z naszych analiz, opusty są bardziej korzystne.
– Opusty działają w momencie, kiedy klient produkuje energię elektryczną i jej w danej chwili nie wykorzystuje – wyjaśnia nasz ekspert. – W momencie, kiedy produkuje energię elektryczną i ją od razu zużywa, siłą rzeczy nie oddaje jej do sieci. Dzięki temu nie kupuje energii z zakładu energetycznego, generując oszczędności.
Niezwykle istotną rzeczą jest to, że jeżeli klient chce skorzystać z zasady bilansowania, powinien mieć podpisaną umowę kompleksową (z jednym operatorem) na dystrybucję i sprzedaż energii. Jest to najczęstszy rodzaj umów, jaki posiadają klienci. Klient indywidualny, który posiada podpisaną umowę na sprzedaż energii z innym operatorem niż dystrybutor, nie skorzysta z opustów – wyjaśnia Mariusz Wójcik. – Czyli, jeżeli na Podkarpaciu dystrybutorem jest PGE Dystrybucja, to klient – jeżeli chce się bilansować – nie może mieć podpisanej umowy sprzedaży energii np. z Tauronem.
Obecnie klient indywidualny (osoba fizyczna) jest definiowany jako prosument. – Prosumentem w nowym kształcie ustawy może być również osoba prowadząca własną działalność gospodarczą, pod warunkiem wykorzystywania wyprodukowanej energii elektrycznej tylko na potrzeby własne, nie związane z prowadzoną działalnością – tłumaczy Magdalena Rzeszutek.
– Elektrownia słoneczna w połączeniu z nowoczesnym ogrzewaniem domu, jakim są folie grzejne, tworzy idealne połączenie również dzięki możliwości bilansowania energii. Po zamontowaniu folii oraz przy odpowiednio dobranej elektrowni nie zapłacimy za ogrzewanie oraz za prąd! – dodaje członek zarządu DSM Własna Energia, Sławomir Jeziorek.
Wspólnoty mieszkaniowe, Kościoły: tak samo jak klienci indywidualni
Dotąd mówiliśmy o kliencie indywidualnym, najczęściej właścicielu domu wolnostojącego. A co z budownictwem wielorodzinnym, np. ze wspólnotami mieszkaniowymi, oraz Kościołami? Okazuje się, że podlegają one tym samym przepisom, co klienci indywidualni. Przypomnijmy:
– w przypadku instalacji 0,1-10 kW można odzyskać 80 proc. wyprodukowanej energii,
– przy większej instalacji (10-40 kW) – 70 proc. wyprodukowanej energii.
Firmy: możliwość sprzedaży zamiast bilansowania
Inaczej jest w przypadku firm – tu nie ma bilansowania. Ustawodawca wprawdzie zapewnia, że w 2017 r. opusty będą dotyczyły także przedsiębiorców, ale dopóki odpowiednie przepisy nie pojawią się w Dzienniku Ustaw, pozostają tylko i wyłącznie zapewnieniami.
– Przedsiębiorcy mają natomiast inny sposób wsparcia – podkreśla Mariusz Wójcik. – W momencie, kiedy klient firmowy produkuje energię elektryczną, czyli np. w ciągu dnia, i w tym samym momencie ją zużywa, wtedy nie musi jej kupować od ZE. Kiedy pojawia się nadwyżka energii, sprzedaje ją do sieci. Za 1 kWh sprzedanej energii elektrycznej przedsiębiorca otrzymuje średnią kwartalną stawkę wg URE, czyli 0,16-0,17 zł. Kupuje natomiast średnio za 0,60 zł/kWh,
Zdaniem współwłaściciela firmy DSM Własna Energia, najlepszym rozwiązaniem jest zaprojektowanie elektrowni tak, żeby całość energii przedsiębiorca zużył w momencie produkcji. Jak to policzyć? – Zależy to od cyklu produkcyjnego zakładu – zaznacza Mariusz Wójcik. – Zakłady bardzo często pracują 6 dni w tygodniu, tak więc jedynie niedziela jest dniem, kiedy wyprodukowana energia będzie w większości sprzedawana do ZE. Można więc przyjąć, że 80 proc. wyprodukowanej energii przedsiębiorca jest w stanie zużyć na własne potrzeby.
Jak sprawić sobie instalację? Krok po kroku
Omówiliśmy aktualny stan prawny dotyczący instalacji fotowoltaicznych w Polsce. Ale – aby móc korzystać z tych przepisów – należy najpierw taką instalację zamontować. Jak to zrobić ? Od czego zacząć? Prześledźmy ten proces na przykładzie klienta indywidualnego.
Zdaniem naszych ekspertów z firmy DSM Własna Energia, pierwsza sprawa to określenie zapotrzebowania na energię elektryczną (tu bardzo przydatne są rachunki za energię) i dobranie do niej mocy instalacji.
– Jeżeli w skali roku zużywamy np. 3000 kWh energii, to powinniśmy zamontować instalację o mocy 3,5-3,6 kWp. Z praktyki wynika, że z 1 kWp instalacji fotowoltaicznej wyprodukujemy średnio 1000 kWh w skali roku, a odebrać w systemie opustów możemy, jak wcześniej wspomniałem, jedynie 80 proc. wyprodukowanej energii – przelicza Mariusz Wójcik. Współwłaściciel firmy DSM Własna Energia doradza, aby dobierać moce elektrowni adekwatne do własnego zużycia. Przewymiarowanie instalacji jest – jego zdaniem – „bezzasadne i nieopłacalne”.
– Nadwyżkę wyprodukowanej i niewykorzystanej w ciągu roku energii elektrycznej oddajemy do zakładu energetycznego za darmo – wyjaśnia Magdalena Rzeszutek.
Ważną rzeczą – zanim dobierzemy wielkość instalacji – jest sprawdzenie, jaka jest moc przyłączeniowa. – Jeżeli klient chciałby zamontować instalację o mocy 10 kW, a ma przyłącz 7 kW, to powinien wystąpić do zakładu energetycznego o zwiększenie mocy przyłączeniowej. Jeżeli warunki techniczne na to nie pozwalają, to może zamontować instalację o mocy maksymalnie 7 kW. Z reguły jednak zakład energetyczny przychyla się do wniosków o zwiększenie mocy przyłączeniowej.
Kiedy już określiliśmy wielkość instalacji, powinniśmy sprawdzić, czy na naszym dachu jest odpowiednia ilość miejsca, najlepiej do strony południowej. Mariusz Wójcik zwraca uwagę, że jeżeli montujemy panele na dachu budynku mieszkalnego, to możemy skorzystać z preferencyjnej stawki podatku VAT – 8 proc. Jeżeli okaże się, że miejsca jest za mało, to możemy część paneli umieścić na budynkach gospodarczych, garażach lub na gruncie, ale wtedy stawka podatku VAT wyniesie już 23 proc.
Następne etapy to: projekt, jego akceptacja przez klienta i sam montaż. A później radość i brak rachunków za prąd.
Mariusz Wójcik opowiada, że czasami klienci obawiają się, czy zakład energetyczny przyłączy ich instalację do sieci. Uspokaja, że – zgodnie z obowiązującymi przepisami – w przypadku elektrowni wykonanych prawidłowo i zgodnie z wymaganiami o mocy do 40 kW, ZE ma obowiązek przyłączyć taką instalację na zasadzie zgłoszenia.
– Ważne: zakład energetyczny wymienia klientowi indywidualnemu na własny koszt licznik z jednokierunkowego na dwukierunkowy, który zlicza energię elektryczną w dwóch kierunkach – podkreśla współwłaściciel DSM Własna Energia.
Mariusz Wójcik wylicza także inne – poza oszczędnościami – korzyści wynikające z zamontowania elektrowni fotowoltaicznych: prestiż wynikający z posiadania takiej instalacji oraz przyczynienie się do poprawy jakości powietrza (taka instalacja nie produkuje dwutlenku węgla). A myślenie ekologiczne ma – jak wiadomo – wielką przyszłość…