Ślub w plenerze – fakty i mity
10 grudnia 2018 |Zamiast ponurych wnętrz urzędu stanu cywilnego – piękna, zielona przestrzeń, udekorowana kwiatami. Śluby plenerowe to dla jednych par młodych spełnienie marzenia o uroczystości w bajkowej scenerii, dla innych – sposób na oryginalną oprawę dla zawarcia małżeńskich więzów, jeszcze dla kolejnych – coś, co rekompensuje brak ceremonii w kościele. Choć śluby plenerowe dostępne są dopiero od marca zeszłego roku, narosło wokół nich wiele pytań i niejasności. Dlatego rozwiewamy niektóre mity i podajemy fakty.
Część par do zorganizowania ślubu w plenerze zniechęca przekonanie, że to znacznie droższa ceremonia niż w przypadku tej tradycyjnej, w USC. Rzeczywiście, jest to większy wydatek, ale nie można mówić o bajońskich sumach. Jeśli chcemy mieć uroczystość w swojej wymarzonej scenerii, musimy zapłacić urzędowi stanu cywilnemu tysiąc złotych. Pokrywa to m.in. koszt dojazdu urzędnika na miejsce. Kwota jest jednak taka sama w całej Polsce, niezależnie od gminy.
Nie tylko cywilny – mit
Choć dotychczas zdarzało się, że pary młode organizowały ślub kościelny w plenerze, teraz już nie jest to możliwe. Jak informuje ks. dr Daniel Marcinkiewicz, rzecznik prasowy diecezji świdnickiej, Konferencja Episkopatu Polski wydała dokument zakazujący udzielania tego sakramentu poza kościołem czy kaplicą. Zgodnie bowiem z Kodeksem Prawa Kanonicznego, to jedyne właściwe do tego miejsca. Małżeństwo zawarte poza nimi nie będzie ważne.
Granice wyznacza fantazja – fakt
Zorganizowanie zaślubin w plenerze daje dużo większą swobodę realizacji wymarzonego scenariusza. W ciągu ostatniego roku mogliśmy przeczytać o nietypowym ślubie pod wodą płetwonurków z Jaworzna czy o parze z Przasnysza, która wypowiedziała słowa przysięgi małżeńskiej w samolocie, a po chwili skoczyła ze spadochronem. W przypadku tak ekstremalnych pomysłów na pewno trzeba do ich wcielenia w życie przekonać miejscowego urzędnika, który miałby udzielić ślubu. Jak jednak widać, nie zawsze jest to trudne.
Obowiązuje powaga – mit
O ile zarówno ślub cywilny, jak i kościelny muszą mieć pewne ramy, tj. np. odbywać się w poszanowaniu symboli kościelnych czy państwowych, sobie i swoim gościom można już podczas ceremonii zafundować nietypową zabawę. Jeśli narzeczeni są fanami jakiejś kreskówki, mogą zaproponować uczestnikom imprezy przebranie się za występujące w niej postaci. W przypadku, gdy jedno z małżonków reprezentuje inną narodowość, można poprosić gości, by ubrali się w kolory znajdujące się we fladze jego państwa. Pomysłów na tematyczne wesele jest dużo. Kto powiedział, że ślub musi być poważny?
W kościele bardziej doniośle – mit
Skromna uroczystość w urzędzie stanu cywilnego, w kościele – z wielką pompą. Do takich stereotypów zapewne przywykliśmy przez lata. Dla niektórych magia kościelnego ślubu jest niezastąpiona, inni zaczynają dostrzegać drogę pośrodku. Uroczystość w plenerze może się stać idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy nie chcą lub nie mogą się pobrać po katolicku, a jednocześnie marzą o wyjątkowej ceremonii. Wówczas zamiast ciasnej sali w USC i charakterystycznej paprotki mają wybraną przez siebie przestrzeń, piękną dekorację, oprawę muzyczną i wszystkie inne elementy, z którymi kojarzą się zaślubiny.
Pogoda może pokrzyżować szyki – mit
Przy planowaniu ślubu w plenerze, na pewno trzeba wziąć pod uwagę czynnik pogodowy. Organizowanie uroczystości pod gołym niebem jest dość ryzykowne. Dlatego podczas załatwiania pierwszych formalności w USC usłyszymy, że przestrzeń, w której wypowiemy przysięgę, musi być zadaszona. To nie fanaberia urzędnicza, ale przede wszystkim praktyczne rozwiązanie. – U nas śluby plenerowe odbywają się w specjalnej altanie, dostosowanej do tego typu uroczystości – mówi Jakub Urbaniak z Dworu Złotopolska Dolina pod Warszawą. – Państwo młodzi i ich goście mają gwarancję, że nawet w przypadku deszczu albo silnego wiatru wszystko przebiegnie zgodnie z planem.